Przecież od czegoś trzeba zacząć.

Dzień dobry. 
W moim pierwszym wpisie chciałam wyjaśnić jakie motywy mną kierują.
Oczywiście motywy założenia bloga i co ja tutaj zamierzam....
Powiem szczerze - mam już tyle lat :) że nazbierało mi się różnych przeżyć, historii, przemyśleń, że zwyczajnie muszę, bo inaczej się uduszę. Może troszeczkę przesadziłam, ale tak to mniej więcej jest.

Tematyka : hmm, no własnie. Mnóstwo różnych treści chciałabym z siebie wylać.
1. Bardzo ważne życiowe mądrości, treści i filozofie.
2. Mniej ważne, ale nadające życiu sens - pasje, żarcie, autfity, widoki, podróże.
3. Co tylko sobie jeszcze przypomnę, a uznam za warte napisania, to napiszę. O - na przykład - bardzo ważne osoby, które pojawiły się w moim życiu, bezpośrednio, lub w jakiś zupełnie inny sposób - ile ich jest, ojoj, a każda warta osobnego elaboratu.

Motorem mojego działania jest takich kilka mądrych myśli, które nie tylko pojawiły się w treściach przeczytanych książek, lub na ekranie telefonu (czyli, że z internetu). One mi tak zakiełkowały w głowie, że powiedziałam sobie - podlewaj dziewczyno, bo z tego będą niezłe owoce. Mniam. 

A co to za mądre zdania? -zapytacie. 
Na przykład takie cuś:

"Jakby coś, drżąc, spadało powoli z nieba, a mnie się udało to schwytać w dłonie" - tak Haruki Murakami w książce "Zawód :powieściopisarz" opisał moment, gdy na meczu baseballowym poczuł, że uda mu się napisać powieść.
"... obezwładniające przekonania, które ograniczały nas od dawna, mogą być zmienione w ciągu zaledwie kilku minut - nawet jeśli dotychczas nie udawało nam się ich zwalczyć przez całe lata."  - Anthony Robbins  "Obudź w sobie olbrzyma..."

"Twórcy codzienni muszą sobie uzmysłowić niełatwą prawdę, iż w dochodzeniu do poziomu twórczości mistrzowskiej i wybitnej wymaga ok.10 lat wytrwałej praktyki"  Prof.dr.hab. Krzysztof J.Szmidt w artykule "Za dużo twórczości? Połapki twórczości codziennej i amatorskiej w kulturze nadmiaru, kiczu i braku smaku"

Poza tym jestem pod wrażeniem i właśnie będę próbowała na sobie teorię Pań Beaty Pawlikowskiej i Elizabeth Gilbert, które proponują twórcom stałą, systematyczną i cierpliwą pracę, a nie tylko - jak to się ludziom (a mi przede wszystkim) wydaje, że trzeba leżeć  i wyczekiwać na natchnienie, które przyjdzie, posadzi nas przy biurku  i wyklika na klawiaturze dzieło życia i rozsławi nas na cały świat.

Komentarze