Styczeń - czas na zmiany

 Ile razy  obiecywałam sobie zmianę. Trudno powiedzieć, ale porażające jest to, że jak zajrzę do jakiegoś przypadkowo wyszperanego kajetu, zeszytu sprzed paru ładnych lat, to napotykam na identyczne postanowienia i obietnice, jakie składam sobie pisemnie i teraz...

"będę jeść regularne posiłki"

"nie będę podjadać"

"będę konsekwentna"

"będę systematyczna"

Połowa mojego wolnego czasu spędzana jest na czytaniu motywujących blogów, wpisów. Na oglądaniu pełnych entuzjazmu filmików. Kupuję (chociaż od roku obiecuję sobie ich niekupowanie) coraz to nowe poradniki i książki o tematyce psychologiczno-rozwojowej.

No żesz. 

Trochę się obawiam o swoją psychikę. Mam tyle zalet, że hoho. A mogę się wpędzić w jakieś paskudne wyrzuty czy inne depresje, wiedząc , że wciąż nie zmieniłam tych rzeczy, które powinnam.

A propos tego czytania i oglądania ...Obejrzałam wczoraj film "Co zrobiłaby Sofia Loren" czy jakoś tak ten tytuł leciał. Opowiada on o kobiecie, która jest fanką Sofii i rzeczywiście, gdy ją w życiu spotykały różne sytuacje, to zadawała sobie to właśnie pytanie. Myślę, że to super pomysł i sposób na to, że czujemy się czasem bezradni, za mali, nie dość wystarczający na to, aby zasługiwać na wspaniałe życie i na jak najlepsze rozwiązania naszych problemów. Wystarczy zadać sobie pytanie -jak poradziłby sobie z tym ktoś "ważniejszy". I wtedy postąpmy tak, jak sobie wyobrażamy tą osobę w naszej sytuacji. 

W ogóle wpadają do mnie ostatnio takie tematy dotyczące wizualizacji. 

Jakbym już to miała. To co chcę, to o czym marzę.

Jakbym postępowała w drobnych codziennych sprawach?  W trudnych sytuacjach ?

I skoro tak bym postępowała, to właśnie tak będę robiła.

Co zrobię z pokusą, skoro jestem osobą, która nie podjada i nie ulega zachciankom.

Co i kiedy zrobiłabym z  czekającymi na mnie zadaniami, skoro byłabym osobą systematyczną i konsekwentną? I dokładnie tak to robię. 

I to jest tak, że nie stworzę dnia pełnego samych poprawnych na 100 % działań i stwierdzę, że jetem BOSKA. 

"Każdego dnia oddaję głos na osobę, jaką chcę być" (Atomowe Nawyki)

A za rok zobaczę tą osobę i będę sama sobie zazdrościć, że dałam radę.

Albo będę z westchnieniem pisać te same cele i pragnienia, które zapisuję sobie co roku. I dręczyć się tymi moimi minusami, które ciągnę i ciągnę za sobą jak co rok cięższy wór do ciągnięcia za sobą w życiu....


No to do zobaczenia za rok. Wtedy odpowiem sobie na to pytanie : "Zobaczymy, kim się stworzę za rok"

Komentarze